piątek, 13 maja 2011

II Festiwal Dobrego Piwa i VIII Wrocławskie Warsztaty Piwowarskie



Weekend 6-8 maja 2011 spędziliśmy ze starannie wyselekcjonowaną ekipą piwoszy :-) we Wrocławiu.

 II Festiwal Dobrego Piwa oraz VIII Warsztaty Piwowarskie odbywają się na terenie pięknego zamku na osiedlu Leśnica. 

Na sporym dziedzińcu zamku można było znaleźć właściwie wszystko czego mogliśmy zapragnąć na festiwalu. Wystawiały się sklepy z branży piwowarskiej, sklepy z piwem, oraz wrocławskie puby. W sumie 60 różnych piw beczkowych oraz blisko 300 butelkowych, dosłownie zalewało nas piwo. Gdzie nie spojrzeć jakieś parasolki: Konstancin, Amber, Jabłonowo, Fortuna, Zamkowe, Lwówek Śląski, Tucher, Litovel, Holba, a to tylko przykłady. Odbyła się również premiera piw z projektu Pinta, na którą się szykowaliśmy już od jakiegoś czasu. Nie zabrakło atrakcji dla dzieci. Na tyłach zamku młodsi mogli poskakać na trampolinach, pozjeżdżać na dmuchanych potworach i pochłonąć słodycze z kilku cukrowych sklepików. Cały dzień przygrywała swojska klimatyczna muzyczka, a wieczorem odbywały się koncerty. Wśród tego wszystkiego było kilka punktów z jedzeniem gdzie panowały potrawy z grilla. Spróbowaliśmy również długo dojrzewających serów, które są niezwykle pyszną przekąską do piwa.






Zabraliśmy ze sobą własne zapasy piwa alby częstować i zapoznawać z tematem piwowarstwa domowego zainteresowanych uczestników festiwalu. Pojechaliśmy do Wrocławia z założeniem, że może uda się również powymieniać naszymi domowymi produktami z innymi piwowarami z Polski. Nie do końca nam to wyszło, właściwie to prawie wszystkie piwa, które zabraliśmy ze sobą ze Szczecina rozlaliśmy w ramach degustacji. Pełna skrzynka i lodówka turystyczna rozeszły się bardzo szybko. Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania Dobrym Piwem. W lochach zamku gdzie przeprowadzaliśmy degustację było tyle ludzi, że ciężko było się przedostać choćby nawet do toalety ;-) Wśród smakoszy piwa znaleźli się również tacy którzy pytali o Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych. Staraliśmy się rzetelnie odpowiadać na wszystkie zadawane pytania i namawialiśmy do przyłączenia się. Kilka osób zdeklarowało chęć przystąpienia do grona P.S.P.D. więc chyba nie poszło nam tak źle.






Najbardziej zależało nam na spróbowaniu piwa Pinty. Wszystkie, które próbowaliśmy na festiwalu były lane z kegów. Do domu zapasy zrobiliśmy w postaci butelek. Przyznam, że nieco się zawiodłem... Próbowaliśmy premierowych: American IPA, Dark Lagera oraz piwa robionego na wzór Grodziskiego. W pierwszym z wymienionych brakowało aromatu chmielu, ale wyjaśniono nam, że piwo straciło sporo zapachu przez proces filtracji. Do tego jak na moje kubki smakowe było zbyt karmelowe i treściwe. Grodzisza ciężko mi oceniać nie znając oryginału, ale pocieszające jest to, że mało kto właściwie go zna ;-p Jak dla mnie zbyt mało wędzone smaki i jakieś takie mdłe (EDIT: właśnie wypiłem butelkowane - nie wiem czy moje kubki smakowe mnie oszukały czy co, ale butelkowe jest zupełnie inne: pięknie czuć podwędzany słód). Dark Lager wzorowy. Naprawdę gratuluje chłopakom, odwalili kupę dobrej roboty. 



Dwa dni festiwalu zleciały nam bardzo szybko. Niestety niedziela była dla mnie nieco mniej urokliwa - kierowca nie ma lekko na takim festiwalu. Chociaż muszę przyznać, że znalazłem również coś dla driverów. Primator nealko i jakiś niskoalkoholowy Weizen uratowały trochę sytuację. Do Szczecina udało nam się przywieźć kilka perełek w butelkach, między innymi: IPA Samurai oraz ken z Kocura, dwa Schenkerle oraz Cydr Trzebnicki, będzie co degustować ;-)



Myślę, że za rok również pojawimy się we Wrocławiu, tylko tym razem z większymi zapasami i może na dłużej. Byle pogoda dopisała, tak jak w tym roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz